Jak to często bywa, już sama droga jest ciekawa a nie tylko osiągnięcie celu.
Szlakiem dziesięciu zimowych polan
Santa Cruz
Machu Picchu (nie)odkrywczo
Bałam się, że się rozczaruję. Że po tysiącach zdjęć i tych wszystkich znanych na pamięć kadrach niczym nie zaskoczy. I że wystawienie się na żer setkom krwiożerczych mini komarów okaże się zbyt wielki poświęceniem 🙂
Z wielką przyjemnością mogę jednak powiedzieć, że było warto a widok wyłaniających się z porannej mgły tajemniczych budowli robi niesamowite wrażenie. Czapki z głów dla budowniczych Machu Picchu i ich podejrzanie równych inkaskich murów. Czytaj dalej
3820 metrów
Droga prowadząca z plaży w Uvicie, w górzyste wnętrze kraju jest bardzo przyjemna. O wschodzie słońca wsiadamy do pierwszego z dwóch autobusów jadących do San Isidro i toczymy się powoli, pod górę, podziwiając widoki. Oczywiście obowiązkowy postój na śniadanie w zaprzyjaźnionej z kierowcą knajpie i po niespełna dwóch godzinach lądujemy w San Isidro, by tam poczekać trochę i przesiąść się w kolejny miejski autobus, który zawozi nas pod samą stację strażników Parku Chirripo. Czytaj dalej
Jak jest na Bogatym Wybrzeżu?
Jak jest na Lazurowym Wybrzeżu? Nie wiemy, nie byliśmy, może kiedyś pojedziemy. Wiemy natomiast jak jest na Bogatym Wybrzeżu, czyli w Kostaryce.
Czytaj dalej
And the winner is …
Tak, wiem, byłam górską abnegatką. Jedną z tych, co zawsze jeździ nad morze, a nie w góry. Znałam Morskie Oko i Dolinę Pięciu Stawów (choć gdy tam byłam, była taka mgła, że nie było widać absolutnie żadnego stawu, więc musiałam wierzyć na słowo) a dzięki szkolnym wycieczkom udało się zobaczyć Śnieżkę i Szrenicę. No i rodzice raz zaprowadzili w Pieniny. W sumie tyle. Czytaj dalej
Mikrokosmos
Grand Bazaar w Stambule to miasto w mieście. Pośród tysięcy sklepików i straganów znajdziemy tam posterunek policji, meczet, liczne garkuchnie, kawiarnie a także pocztę i bank. Czytaj dalej
O tym, jak nie zrobiliśmy zdjęcia bogini
Myśl o zamknięciu w ciemnym i zimnym pokoju wypełnionym głowami bawołów napawa Cię strachem? W takim razie jesteś bardziej strachliwy/a niż 3-letnia nepalska dziewczynka. Znaczy: bogini. Albo raczej kandydatka na wcielenie bogini. Czytaj dalej
Kotlina Kathmandu, czyli żywe muzeum na prawie świeżym powietrzu
To prawda, że smog, ścisk, kosmiczne korki, hałas i śmieci to wątpliwa atrakcja. Nie zmienia to jednak faktu, że położona na 1400m n.p.m. kotlina Kathmandu ma do zaoferowania znacznie więcej a architektura stolicy, Patanu (dawniej Lalitpur – Miasto Piękna) i Bhaktapuru powala na kolana. Oczarowany turysta nie ma więc wyjścia. Trzeba założyć wygodne buty, zamortyzować kostki, które będą się skręcać w kilkudziesięciu centymetrowych dziurach, przygotować się na inhalację spalinami i ruszyć przed siebie. Czytaj dalej