whygoback


Dodaj komentarz

Szlakiem dziesięciu zimowych polan

Jako, że pierwotnie miał być to fotoblog, proszę się nie dziwić, że tym razem pokazujemy same zdjęcia. Zresztą komentarz jest zbędny – Beskidy są piękne.


Dodaj komentarz

Machu Picchu (nie)odkrywczo

Bałam się, że się rozczaruję. Że po tysiącach zdjęć i tych wszystkich znanych na pamięć kadrach niczym nie zaskoczy. I że wystawienie się na żer setkom krwiożerczych mini komarów okaże się zbyt wielki poświęceniem 🙂

Z wielką przyjemnością mogę jednak powiedzieć, że było warto a widok wyłaniających się z porannej mgły tajemniczych budowli robi niesamowite wrażenie. Czapki z głów dla budowniczych Machu Picchu i ich podejrzanie równych inkaskich murów. Czytaj dalej


Dodaj komentarz

3820 metrów

Droga prowadząca z plaży w Uvicie, w górzyste wnętrze kraju jest bardzo przyjemna. O wschodzie słońca wsiadamy do pierwszego z dwóch autobusów jadących do San Isidro i toczymy się powoli, pod górę, podziwiając widoki. Oczywiście obowiązkowy postój na śniadanie w zaprzyjaźnionej z kierowcą knajpie i po niespełna dwóch godzinach lądujemy w San Isidro, by tam poczekać trochę i przesiąść się w kolejny miejski autobus, który zawozi nas pod samą stację strażników Parku Chirripo. Czytaj dalej


Dodaj komentarz

And the winner is …

Tak, wiem, byłam górską abnegatką. Jedną z tych, co zawsze jeździ nad morze, a nie w góry. Znałam Morskie Oko i Dolinę Pięciu Stawów (choć gdy tam byłam, była taka mgła, że nie było widać absolutnie żadnego stawu, więc musiałam wierzyć na słowo) a dzięki szkolnym wycieczkom udało się zobaczyć Śnieżkę i Szrenicę. No i rodzice raz zaprowadzili w Pieniny. W sumie tyle. Czytaj dalej


Dodaj komentarz

Kotlina Kathmandu, czyli żywe muzeum na prawie świeżym powietrzu

To prawda, że smog, ścisk, kosmiczne korki, hałas i śmieci to wątpliwa atrakcja. Nie zmienia to jednak faktu, że położona na 1400m n.p.m. kotlina Kathmandu ma do zaoferowania znacznie więcej a architektura stolicy, Patanu (dawniej Lalitpur – Miasto Piękna) i Bhaktapuru powala na kolana. Oczarowany turysta nie ma więc wyjścia. Trzeba założyć wygodne buty, zamortyzować kostki, które będą się skręcać w kilkudziesięciu centymetrowych dziurach, przygotować się na inhalację spalinami i ruszyć przed siebie. Czytaj dalej